Łódka przygotowana do nowego sezonu, wszystko poustawiane, porobione. Tym razem Maciek dołożył dużo styropianu w środku. Tak na wszelki wypadek 😉
Nowe żagle, nowe logo DDD Łomża. Można jechać na regaty.
Po serii zgrupowań, treningów i ustawiania ustawień łódki wreszcie wybraliśmy się na pierwsze w tym sezonie regaty rozgrywane w Starym Folwarku na jeziorze Wigry.
Pogoda dopisała, mieliśmy trudnych rywali z którymi udawało nam się też wygrywać.
W sumie rozegrane zostały 4 biegi. W dwóch wygraliśmy a w pozostałych dwóch zajęliśmy II miejsce. Niestety decydujący jest bieg ostatni w którym zajęliśmy II miejsce i ostatecznie regaty zakończyliśmy na II miejscu w klasie Micro za Załogą Kasi.
„Nie pływamy żeby wygrywać, pływamy dla zabawy, ale najlepiej się bawimy jak wygrywamy.” 😉
Tym razem się jednak nie udało. Spóźniony start i kilka godzin pościgu. Przed samą metą jeszcze udało nam się wyjść na prowadzenie, ale ostatecznie zajęliśmy drugie miejsce w klasie Micro.
W regatach zorganizowanych przez Klub Wodny PTTK Oddział w Suwałkach udział wzięły 42 załogi. Pogoda dopisała, szkwałów nie brakowało i przez całe zawody nie było czasu na nudę. Błękitną Wstęgę Jeziora Wigier 2020 przyznawaną najszybszej jednostce regat zdobył jacht Dżinn.
W tegorocznych regatach Mamert Cup wystartowało 109 jachtów. W naszej klasie do 7,99 m na 41 osad zajęliśmy 18 miejsce. Wieczorem jak co roku przygrywał zespół szantowy, serwowane były kiełbaski, kaszanka i bigos, a wszystko to w doskonałym towarzystwie.
W przyszłym roku są plany na większy jacht i wyższe miejsce albo przynajmniej żeby w jachcie … telewizor był.
Dnia pierwszego września 2019 r. odbyły się regaty o Błękitną Wstęgę Jeziora Wigry. Już dzień wcześniej można było przyjechać na imprezę integracyjną, przygotowaną przez Klub Wodny PTTK Oddział w Suwałkach. W doskonałej atmosferze i doborowym towarzystwie przy ognisku kosztowaliśmy wyśmienitych przekąsek: kiełbaski, wędliny, sałatki, popijając piwo prosto z nalewaka (to ostatnie niestety ominęło naszego sternika i przypomniał się skecz „Jerzyk dzisiaj nie pije”). Na pomoście przygrywał zespół szantowy. Następnego dnia w południe ruszyliśmy w pościgu w klasie mikro. Pogoda dopisywała, było niezbyt słonecznie ale wietrznie, w sam raz na wygranie pierwszego miejsca, na co liczyliśmy i udało się. Nie obyło się bez emocji, przy wyspie zawiało trochę za mocno tak że omal nie wywróciło jachtu. Wygrana była na tyle satysfakcjonująca, że mimo małych przeciwności żywiołu i poważnej wcześniejszej kontuzji nadgarstka sternika udało nam się zrealizować wytyczony cel. Oczywiście było też rozdanie nagród i uroczyste zakończenie regat. Życzymy sobie samych pomyślnych wiatrów na przyszłość w kontynuacji dalszej przygody żeglarskiej.
KaeN